Wyjątkowo szybko w tym roku zapominamy o lecie, za nami wczesny jak nigdy październikowy atak zimy, a przed nami coraz dłuższe jesienne słotne wieczory. Jak to zwykle w cemencie, o tej porze roku zastanawiamy się, kiedy tak naprawdę zaatakuje zima, kiedy staną budowy, bo to w dużym stopniu przełoży się na ostateczne rezultaty całego roku. Można jednak już dziś powiedzieć, że trzeci kwartał mile zaskoczył wszystkich analityków rynku cementowego. 
Wyniki sprzedaży cementu w okresie lipiec-wrzesień były chyba trochę lepsze niż się spodziewano, i mozolnie zaczęliśmy odrabiać straty, które ponieśliśmy na początku roku. Wygląda na to, że jest szansa "skonsumowania" przez polski rynek ok. 15,5 mln ton cementu, co dałoby jedynie 6-7-procentowy spadek w stosunku do dobrego roku 2008. Taka sytuacja wyróżniałaby nas również bardzo pozytywnie na tle sektorów budowlanych wielu krajów europejskich, gdzie kilkunasto-, a czasami nawet kilkudziesięcioprocentowe spadki są na porządku dziennym. Można śmiało powiedzieć, że w naszym przypadku rozpędzające się projekty infrastrukturalne, dostępność środków europejskich, duża konsumpcja wewnętrzna oraz ogólnie przyzwoity stan gospodarki stwarzają lepsze niż w innych krajach warunki prowadzenia działalności budowlanej. Istotnym stymulującym elementem tej całej układanki jest również sztywny przecież termin Euro 2012, który niczym bat wisi nad głowami administracji i wykonawców.
Patrząc na całą sprawę z perspektywy nie tylko własnego podwórka, można powiedzieć, że ostatnie miesiące znacząco poprawiły ogólne nastroje. Z różnych zakątków globu napływają sygnały, które wlewają w nasze serca trochę optymizmu i dają nadzieję, że pesymistyczne, bardzo czarne scenariusze, choćby z początku tego roku, nie muszą się sprawdzić. Wydaje mi się, że symptomatycznie dziś brzmi tytuł tekstu naszego stałego współpracownika, bardzo dobrego i doświadczonego analityka rynkowego Marcina Peterlika ? "Kryzys nie taki straszny". Oczywiście, jest zdecydowanie za wcześnie na odtrąbienie zwycięstwa, jest wiele innych sygnałów, które wskazują na poważne problemy, z którymi musi się zmierzyć świat i również nasza gospodarka, ale stan nastrojów wszystkich uczestników rynku jest sprawą nie do przecenienia.
Schodząc do bliższych nam problemów, chciałbym na chwilę zatrzymać się przy budownictwie drogowym. Wygląda na to, że wbrew wielu malkontentom udaje się z powodzeniem rozstrzygać przetargi na kolejne odcinki autostrad i dróg ekspresowych. Oczywiste jest, że rozstrzygnięcie przetargu to dopiero początek drogi do końcowego sukcesu, ale jeszcze niedawno nawet z tym pierwszym elementem mieliśmy problemy. Odczuwam wręcz osobistą satysfakcję, że na naszych autostradach, drogach ekspresowych, ale także tych mniej eksponowanych, bo lokalnych, coraz częściej pojawiają się nawierzchnie betonowe. Jak przyjemnie pomknąć dzisiaj betonową autostradą do Zgorzelca czy Olszyny, a za dwa lata również do Świecka. Cieszyć musi również decyzja o budowie w betonie kolejnego, liczącego 60 km odcinka "gierkówki" między Piotrkowem Trybunalskim i Rawą Mazowiecką. Mam nadzieję, że po beton nasza administracja będzie sięgać coraz częściej, i to zarówno na szczeblach centralnych jak i lokalnych.
Mam także nadzieję, że zawartością kolejnego numeru BTA nie zawiedziemy naszych Czytelników. Oprócz dróg i analiz ekonomicznych, o których już wspominałem, sporo miejsca poświęcamy architekturze, technologii, wywiadom i aktualnym wydarzeniom w szeroko rozumianej branży cementowo-betonowej. Jako redakcja, cieszymy się z faktu, że wiele firm konsekwentnie wykorzystuje łamy BTA do prezentacji swoich możliwości. Ponadto, warto chyba podkreślić, że wspólnie z radą programową już dziś intensywnie pracujemy nad przygotowaniem przyszłorocznych Dni Betonu, licząc na to, że będzie to kolejne autentyczne święto całego środowiska.
Zapraszam wszystkich do, mam nadzieję, interesującej lektury.